Sezon plażowy w pełni... Upały, bikini... W Internecie od początku zimy pojawiało się mnóstwo "motywatorów" z tekstami typu "lato zweryfikuje to, na co zapracujesz zimą"oraz wysportowanymi sylwetkami kobiet i mężczyzn. Dało Ci to kopa do działania? Zachęciło na dwa, trzy dni?
Poddałaś się, kolejny sezon, w którym każde wyjście na plażę kończy się stresem, strachem, wstydem. Straciłaś nadzieję, wiarę w siebie, najchętniej zakamuflowałabyś się i przeczekała te trudne czasy. Myślisz, że nic nie da się robić?
Jesteś w błędzie!
Pomyśl o tym w ten sposób. Teraz nie wyszło, ale za 11 miesięcy znów będzie lato! To wystarczająco dużo czasu, aby odmienić wszystko! Podejdź do tego z dystansem. Rozłóż swoje cele na czas, którym dysponujesz. Ustal priorytety i pomyśl w końcu o sobie.
Nie rozpamiętuj porażek, skup się na chwili obecnej, na tym co możesz zmienić teraz. Rób tak, abyś nie żałowała w przyszłości ani jednego dnia, ani jednej chwili. Każdy dzień przybliża Cię do Twojego celu. Nawet jeżeli teraz wydaje Ci się on nierealny, musisz uwierzyć w to, że się uda!
Dokładnie zaplanuj swoje działania. Mów o nich głośno, to jeszcze bardziej motywuje. Będzie Ci wstyd przed rodziną i znajomymi, jeżeli się poddasz. Presja otoczenia. Dziel się swoimi sukcesami, za każdy większy nagradzaj się małą przyjemnością. To działa!
Nie staraj się zmienić wszystkiego na raz. Nie odwracaj swojego życia do góry nogami, bo się odchudzasz... Nie rezygnuj ze wszystkiego... To nie o to chodzi! Rozpisz to, co zmienić możesz, staraj się to wprowadzać w życie. Zamiast pójścia z przyjaciółką na lody, idź na świeży sok owocowy, zamiast wyjazdu samochodem do znajomych, idź pieszo... Te drobiazgi tworzą całość, pomagają w dotarciu do upragnionego celu.
Samemu jest ciężko, dlatego tym razem sama nie będziesz! Nie zostawię Cię! Mam pomysł, nowe wydarzenie. Razem damy radę! Wydarzenie znajduje się TUTAJ. Pokażę Ci mnóstwo treningów, przetestujemy razem znane trenerki i znajdziemy idealną dla Ciebie. Klikaj, dołączaj, zbierajmy siły. Szczegóły i nasz plan działania podam niebawem. Zobaczmy ile nas będzie! Piękna Ty 2016 rusza już niedługo!
Widzimy się na Facebooku? Mam nadzieję!
Buziak ;*
P.S. Dasz radę! Jesteś cudowna, pamiętaj o tym.
no i właśnie dzięki Tobie kochana mam motywacje nie tyje dalej a staram sie przeciwdziałać, ale nauczyłam się zdrowego i godnego uwagi odżywiania , więcej ruchu Ciebie było stać na tyle ja dam też może mniej może więcej ale dam - dzieki ze jestes :* odpoczywajjj kochana !
OdpowiedzUsuńCieszę się, że walczysz kochana! Jestem z Ciebie dumna! Teraz to już prosta droga do wymarzonej sylwetki! Kochana buzi ;*
UsuńJa od jakiś 2 tygodni ćwiczę z Ewa ommomo 😘
OdpowiedzUsuńSuper! Trzymam kciuki za Ciebie dalej ;*
UsuńTo ja też się pochwalę trafiłam na bloga dokładnie tydzień temu i dzisiaj 5 trening z Ewą za mną :)))))))))))))
UsuńGratulacje! Ten blog działa- jestem w szoku, autentycznie! Pozdrowionka misie!
UsuńTutaj ta, co "uzależniła" się od ćwiczeń po około dwóch tygodniach (być może pamiętasz z komentarzy). :D W środę upłynie szósty tydzień, a ja nadal ćwiczę i mam nadzieję, że wytrwam. Wszystko co tutaj napisałaś to szczera prawda, niby wydaje się tak łatwo, ale jednak człowiek chciałby szybkie efekty, a niestety trzeba duuuuużo cierpliwości i wytrwałości. Czasem traci się wiarę w swoje możliwości, ale trzeba przypomnieć sobie to co już się osiągnęło, nawet, jeśli na razie wydaje się niewiele. Ja akurat postawiłam sobie taki początkowy cel do Studniówki :) Głównie taki, żeby do tego czasu zrzucić trochę z brzucha i ud, bo to moja największa zmora. Jak na razie średnio -2,5 cm do przodu. :)
OdpowiedzUsuńNo to piękny wynik! Pamietam pamietam Twoj komentarz! 6 tygodni to dużo, poza uzależnieniem od treningów na pewno tez sie już do nich po prostu przyzwyczaiłaś! Teraz z górki! ;*
UsuńJuż nie daję rady. Kolejny początek. Kolejna porażka. Przyłączam się.
OdpowiedzUsuńTeraz się uda! Będę mieć Was lepiej na oku! :) musi!
UsuńMożemy się umówić tak, że za każdym razem, kiedy stracę motywację i chęci do ćwiczeń, napiszę Ci, a Ty dasz mi jakiegoś mocnego kopa? Do tego lata przygotować mi się nie udało, ale wierzę, że następnego pokażę się z jak najlepszej strony! :D
OdpowiedzUsuńPewnie! Wskakuj w nowe wydarzenie i pisz na Fb :)
UsuńJesteś wspaniała! Dziękuję Ci za każdy wpis, radę, motywację i chęć, by na podstawie zmiany w swoim życiu zmieniać także życie innych! <3 Ćwiczę już jakiś czas, ale pomimo starań nie były to systematyczne treningi. A jeśli były, to odpuszczałam po 2 tygodniach... Dopiero gdy zetknęłam się z Twoim blogiem, dostałam wielkiego kopa energii!! PIERWSZY DZIEŃ ZA MNĄ <3 Obym przetrwała pozostałe :D
OdpowiedzUsuńKochanie, wierzę w Ciebie! Wytrwasz na pewno! Mocno trzymam kciuki! Pamiętaj o co walczysz i że warto! :)
UsuńKochana powiedz mi, czy same ćwiczenia wystarczą? Ćwiczę w domu dopiero ponad tydzień, i niby rodzina widzi już efekty, ale powiedz czy może zacząć do tego biegać, czy E. Ch. wystarczy? Oczywiście biorę udział w wyzwaniu �� �� pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie wystarczyła Ewa ale i biegania możesz spróbować. Może Ci sie spodoba? Mi z tym sportem średnio po drodze dlatego wole pocić sie na macie w domu ;) efekty są i bedą!
UsuńW sumie na taką odpowiedź liczyłam, bo z moją waga chyba nie wyglądało by to zbyt apetycznie :-D
UsuńTakie trochę 'z dupy' pytanie, ale jaką kawę pijesz? :D
OdpowiedzUsuńI już patrzę i płaczę ze śmiechu! Uwielbiam Was! Rano do śniadania inkę z wodą i mlekiem a potem w ciagu dnia raz rozpuszczalna z mlekiem bez cukru ;)
Usuńczyli można pić kawę? przeczytałam gdzieś że ma dużą kaloryczność i juz w sumie nie wiem ;c
OdpowiedzUsuńDużą kaloryczność? Z bitą śmietaną i tonami cukru pewnie tak :) Zwykła nie przeszkodzi, ale z umiarem oczywiście. :)
UsuńPowiedz proszę, czy liczyłaś kalorie? Bo ja nie potrafię sobie z tym poradzić. Przekąski to jeszcze da się w miarę ogarnąć, ale gorzej z daniami, bo nie da się u mnie określić kaloryczności obiadu czy śniadania... wyśmialiby mnie, gdybym ważyła każdy jeden produkt... u mnie to odżywianie wszystko psuje, już dawno byłabym przy mecie, gdyby nie to. Wydaje mi się, że jem za dużo, a tu znowu boję się, że dostarczę za mało "paliwa" organizmowi, bo ćwiczę Ewkę i biegam <3 (biegania nie odpuszczę). Wiadomo też jak to jest z jedzeniem w domu, trzeba jeść wszystko to, co inni. Ale od października studia, więc może wtedy dam radę, bo w końcu nie będzie nigdzie tych słodkich kusicieli -,-
OdpowiedzUsuńNie liczyłam kalorii! Może kilka razy z ciekawości, ale to dosłownie kilka razy. Liczenie jest głupie, trzeba jeść zdrowo, regularnie i tak, żebyś nie była ani głodna, ani przejedzona :)
UsuńJejku, popłakałam się czytając ten post.. jesteś cudowna! Znów pomogłaś mi wyjść z 'kryzysu treningowego'.. Dziękuję, że jesteś i robisz to, co robisz. ♥ Idę dołączyć do wydarzenia.. buziak :*
OdpowiedzUsuńOjej, kochanie, ja nie chciałam doprowadzić Cię do łez! Przepraszam skarbie! Czekamy na Facebooku. Buziak ;*
UsuńW żadnym wypadku nie masz za co przepraszać.. ten post po prostu odebrałam bardzo osobiście. Czasami mam wrażenie, że znasz mnie doskonale i wiesz w jakie punkty uderzyć, żeby zmobilizować! Masz ogromne serduszko. ♥ Dziękuję za wszystko jeszcze raz!
Usuń