Zrób to dla siebie i nie daj się plotkom! Lekcja zdrowego egoizmu

W życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, chęć, pragnienie, aby coś zmienić. Części pomysłów niestety nie dajemy dojść do głosu, staramy się ukryć je w kłębiących się w głowie myślach, zamaskować. Nie dajemy sobie szans na powodzenie, poddajemy się przed startem. Boimy się spróbować, brakuje nam odwagi. Dlaczego? Brakuje nam wiary w siebie! Nie znamy swoich możliwości, które są przecież ogromne!
Ciągle znajdujemy wymówkę, usprawiedliwienie. Szkoła, dom, praca... Wszystko jest ważniejsze. Nikt nie chce być przecież postrzegany jako egoista. Co ludzie powiedzą? Co z tego, że sobie coś postanowimy, jeżeli ciągle brakuje nam czasu na realizację pragnień. W tym wpisie nie chodzi tylko o zmianę ciała, przemodelowanie sylwetki. Wszystko zaczyna się od zmian w Twojej głowie, od rewolucji w sposobie myślenia.

Adidas total look
www.adidas.pl


C O  Z  T Y M   Z R O B I Ć ? 

Uwierz w siebie! Pokonaj strach! Przełam się! Przestań przejmować się innymi ludźmi, którzy mieszają się w Twoje życie, podcinają Twoje skrzydła, zazdroszczą. To przecież ich problem, nie Twój. 
Sama miałam z tym kłopot, kiedy dwa lata temu poziom mojej samoakceptacji był bardzo niski. Każde słowo, a nawet spojrzenie, krzywdziło. Z dnia na dzień, z treningu na trening, było lepiej. W Twoim przypadku będzie tak samo! Jeżeli ktoś w jakikolwiek sposób sprawia Ci przykrość, nie jest Ciebie wart! Pamiętaj, plotki były, są, będą. Tego nie unikniesz. Ci, którzy je rozsiewają, mają nudne życie, nie potrafią nic osiągnąć, więc rzucają kłody pod nogi innym, Tobie... Ale Ty się nie daj! Bądź dumna z tego, co robisz! Daj im powody do plotek i bądź ponad wszystko! Ważne jest co, co sama o sobie myślisz, nie to, jak krytykują Cię inni. Ja w teoriach plotek mojego środowiska miałam już raka, brałam tabletki z tasiemcem i zamawiałam herbatki odchudzające prosto z USA (tak wiem, to takie śmieszne). Pierwsza plotka zabolała, bo przecież wszystko osiągnęłam ciężką pracą... A reszta? Nawet nie starałam się im zaprzeczać, stwierdziłam, że to bez sensu. Każdy wierzy w co chce, jeżeli komuś na mnie zależy, przyjdzie i zapyta. Przestałam wpasowywać się na siłę w towarzystwo. Moja pewność siebie wzrastała, a ja zaczęłam mieć swoje zdanie w wielu kwestiach. Prawdziwi przyjaciele zostali ze mną mimo tego, że moje ciało się zmieniło. Inni odeszli i życzę im wszystkiego dobrego.

Teraz jestem szczęśliwa, dumna i w pełni zadowolona z siebie. Czuję, że wszystko zależy ode mnie i mogę osiągnąć to, co chcę. Ty też dasz radę! Przecież nie jesteś w niczym gorsza! Stań przed lustrem, uśmiechnij się szeroko i powiedz sama do siebie "DAM RADĘ!". Nie pisałabym tego, gdybym w Ciebie nie wierzyła. Wiem, że to nie jest proste. Początki zawsze są trudne, ale warto przez nie przebrnąć! Zacznij regularnie trenować, sama wyznacz sobie częstotliwość i intensywność, powoli podwyższaj swoją poprzeczkę, sprawdzaj swoje granice. Gwarantuję Ci, że szybko zauważysz efekty. Zmieniające się ciało to jedno, a uzależnienie i rosnąca miłość do aktywności fizycznej, to drugie, ważniejsze. Uwierz mi. Mówi to osoba, która w drugiej klasie liceum wstydziła się chodzić na zajęcia wychowania fizycznego i zawsze była najgorsza i najwolniejsza... Trening kształtuje umysł, poglądy, sposób myślenia. Skutecznie podwyższa samoocenę i dodaje mnóstwo pewności siebie.

Nie przekonało Cię to? Powiem Ci, co mi dodawało skrzydeł, co było moim dodatkowym motywatorem. Były to uwagi bliskich i przypadkowo napotkanych znajomych, spływająca fala pochwał, na temat nowego wyglądu, prośby o wskazówki... Tego też nie unikniesz. Część z zazdrości wydusi z siebie bezwartościowe plotki, a część odważy się złożyć Ci gratulacje.

Teraz to wasze wiadomości i komentarze mnie motywują, dzięki nim czuję, że każde kierowane do Was słowo ma sens, że nie jest to strata czasu. Jeżeli mogę pomóc chociaż jednej osobie, pomogę. Dobro zawsze wraca! Dziękuję, że jesteście.

Buziak ;*


CONVERSATION

18 Komentarze:

  1. Dziękuję że jesteś ❤❤❤, mimo że u mnie na codzień czasem krucho z motywacją a trening niekiedy to obowiązek bez wkładania serca... ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też na początku był obowiązek. Uważam, że to dobre podejście. Jeszcze trochę i ten obowiązek stanie się Twoim nałogiem! Daj sobie czas, postaw cel i do boju!

      Usuń
  2. Natknęłam się na Twojego bloga przez przypadek i muszę powiedzieć, że jest świetny! Tyle wartościowej i motywującej treści w jednym miejscu! Dziękuję Ci za nią. Ja po sporej przerwie w ćwiczeniu, związanej z przygotowaniami do matury, wróciłam ze zdwojoną siłą, od ponad miesiąca ćwiczę z Ewą i biegam od czasu do czasu, jednak motywacja spada... nie widzę efektów, podczas gdy moja koleżanka jest niedo poznania po dwóch miesiącach biegania. Szczerze ją podziwiam. Trochę mnie to podłamało, zważywszy na to, ile potu już wylałam... nie jestem otyła, po prostu mam trochę więcej ciała w dolnych partiach, wydaje mi się czasami, że nigdy nie osiągnę tych pięknie zarysowanych mięśni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie załamuj się! Jedno ciało reaguje szybciej, inne potrzebuje czasu. Daj go sobie. Skupiaj się na tym co osiągnęłaś i stawiaj małe kroki. Niech liczy się każdy postęp, nawet najmniejszy. Mięśnie prędzej, czy później na pewno się zarysują, jednak to stanie się efektem ubocznym w wirze treningowych endorfin. A jakie programy ćwiczysz, jeżeli mogę zapytać? :)

      Usuń
  3. Jesteś po prostu wspaniała :* Chodząca motywacja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Natknęłam się na Twojego bloga przez przypadek i muszę powiedzieć, że jest świetny! Tyle wartościowej i motywującej treści w jednym miejscu! Dziękuję Ci za nią. Ja po sporej przerwie w ćwiczeniu, związanej z przygotowaniami do matury, wróciłam ze zdwojoną siłą, od ponad miesiąca ćwiczę z Ewą i biegam od czasu do czasu, jednak motywacja spada... nie widzę efektów, podczas gdy moja koleżanka jest niedo poznania po dwóch miesiącach biegania. Szczerze ją podziwiam. Trochę mnie to podłamało, zważywszy na to, ile potu już wylałam... nie jestem otyła, po prostu mam trochę więcej ciała w dolnych partiach, wydaje mi się czasami, że nigdy nie osiągnę tych pięknie zarysowanych mięśni...

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba ze mną jest coś nie tak :-( patrzę na Ciebie i jestem chora z zazdrości, ale nie dlatego,że osiągnęłaś tyle lecz zazdroszczę twojej motywacji. Oglądam przeróżne strony typu fit itd., ale żadna nie trafia do mnie na dłużej niż parę min a to chyba straszne :-( przyznaje się, że jestem ogromnym leniem. Jestem mamą dwójki dzieci i czas na sprzątanie, pranie, gotowanie znajdę ale jak mam już zrobić coś dla siebie wolę spędzić wolna chwile z moimi lobuzami czy naj zwyczajnie odpocząć ;-)
    Chyba jakby przepisał mi to lekarz, to wtedy nie miałabym wyjścia i wzięła bym się za siebie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij od postawienia celu, określenia tego, co chcesz osiągnąć. Bez wątpienia wszystko to, co robisz jest bardzo ważne. Skoro nie potrafisz zmotywować się do domowego treningu, zabierz smyki na rowery i razem spędźcie czas! Buduj drogę do celu małymi kroczkami! Czasami od przegladania fit stronek można bardziej stracić niż zyskać motywacje! Mimo wszystko spróbuj raz jeszcze! Trzymam kciuki! Dasz radę! Zrób to dla siebie! :)

      Usuń
    2. Problem za każdym razem jest ten sam... za duży cel sobie stawiam chodź wiem, że jest to nie możliwe i kiedy oczywiście nie ma efektów moja motywacjia upada. Twoje słowa naprawdę do mnie trafiły tylko mam nadzieję, że nie na chwilę, a na jakiś czas około - 15-20 kg ;-) mam płyty i Mel B, i Ewy Ch., i mam Twojego bloga więc może się uda. Wielkie buziaki :-*

      Usuń
    3. Jeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!!! jestem po treningu z Mel B. :-) oczywiście na pierwszy raz nie chciałam spalić mięśni więc trochę i może oszukiwałam, ale i tak jestem siebie dumna :-) dzieciaczki miały ubaw, ale były wyrozumiałe dla mamy ;-) pozdrawiam Kochana :-*

      Usuń
    4. Kochana! Nie myśl kilogramami tylko treningami! Niech każdy trening będzie celem samym w sobie, który daje satysfakcję! Kilogramy demotywują :) Gratulacje! Jestem z Ciebie mega dumna, że rzuciłaś sobie wyzwanie! Dla smyków to tez frajda ze mogą poskakać koło mamy! Brawo i mocno ściskam!

      Usuń
    5. Kochana Martynka ;-) minął tydzień jak ćwiczę i trzymam dietę, w której unikam węglowodanów. Jak na razie - 3 kg i -3 cm w pasie. Są dni, że wstaje i myślę o ćwiczeniach, ale również takie, w których nic mi się kompletnie nie chce po ćwiczeniu ;-) coś brak ostatnio mi motywacji... Ale nie poddam się tak łatwo ;-) buziole :-*

      Usuń
  6. uwielbiam twojego bloga, bardzo mnie motywujesz :D wykorzystuję w kuchni mnóstwo twoich przepisów :D
    mam pytanie, czy można prosić cię o rady, np. w mailu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, czekam na wiadomość! :) martyna.gabrych@gmail.com :)

      Usuń
  7. W stu procentach zgadzam się ze wszystkim, co tu napisałaś. Owszem początki są najtrudniejsze. W ogóle cała ta droga nie jest łatwa ale warto podjąć się tego wyzwania, bo na prawdę warto. Tylko najważniejsze, żeby zrobić to dla siebie. W końcu grunt, żeby podobać się sobie, a wtedy inni wokoło też Cię pokochają. Moim zdaniem możesz być nie tylko przykładem ale i motywacją dla wszystkich tych, którzy w siebie nie wierzą.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłe słowa! Dokładnie! Należy pamietać, że mamy to zrobić dla siebie i samej sobie cos udowodnić, nie starać sie za wszelka cenę gonić ideały innych! Buziaki ;***

      Usuń
  8. Już pisałam wcześniej, ale tym razem potrzebuje rady ;-) mam zakwasy po treningu i nie wiem czy ćwiczyć, czy dzień odpuścić, ale wiem sama po sobie, że jak jeden dzień odpuszczę to potem drugi, trzeci itd. I wszystko szlak trafi :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ćwicz, zwolnij tempo, zrób mniej powtórzeń ale ćwicz! W ten sposób rozbijesz zakwasy, a po treningu zalicz porządne rozciąganie!

      Usuń