Niech zgadnę, brakuje Ci czasu? Obowiązków wcale nie ubyło, a Ty plujesz sobie w brodę, że zmarnowałaś w wakacje tyle wolnego czasu, który mogłaś przeznaczyć na walkę o lepszą siebie, na treningi, na zmianę nawyków...
Trafiłam?
Jeżeli tak, nie martw się, nic straconego. Wprawdzie czasu nie cofnę, ale może razem znajdziemy jakieś inne rozwiązanie? Jedno jest pewne- koniec z wymówkami. Szkoła, praca, rodzina, dom, sprzątanie- każda z nas ma całkiem sporo na głowie. Wszystkie mamy do dyspozycji tyle samo czasu- 24 godziny, 7 pełnych dni w każdym tygodniu. Tylko od nas zależy, jak je wypełnimy. Ogranicza nas jedynie grafik czy plan lekcji.
Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego niektórym udaje się zrobić tak wiele? Może masz wrażenie, że aby dokonać tego, co osiągnęli, musieli być w dwóch miejscach jednocześnie, że to nierealne, że mieli po prostu szczęście? Otóż wszytko jest możliwe, wszystko da się zrobić! Wystarczą dobre chęci i trochę samozaparcia.
Dobra organizacja czasu to podstawa. Bazą musi być narzucony grafik lub plan zajęć. Reszta zależy od nas. Musimy postawić priorytety, stworzyć listę spraw do załatwienia każdego dnia. Przeznacz najwięcej czasu na to, co jest dla Ciebie najważniejsze, jednak nie rezygnuj z innych zajęć. Niech realizacja planu dnia będzie dla Ciebie celem, wyzwaniem na każdy dzień.
Łatwo mi mówić, wiem. Aktualnie jeszcze mam wakacje, rozpoczynam nowy okres swojego życia. Bez planu się nie obejdzie! Wróćmy jednak do przeszłości. Postaram się udowodnić Ci na swoim przykładzie, że można.
W ubiegłym roku zdawałam maturę, byłam w ostatniej klasie liceum, na profilu z rozszerzoną biologią, chemią, językiem niemieckim i wcześniej także angielskim. Przygotowywałam się do egzaminów. Ze względu na ilość przedmiotów maturalnych spędzałam w szkole codziennie czas od 8:00- 9:00 do 17:00-18:30. Czasem trafiło się jakieś okienko, czasem nie. Po powrocie do domu był czas na spokojne zjedzenie posiłku, chwilę rozmowy, odpoczynek, naukę, trening i ulubiony serial. Moja doba też miała wtedy zaledwie 24 godziny, a spać chodziłam najpóźniej koło północy, żeby spać przynajmniej 7-8 godzin. Jak to godziłam? Od razu po powrocie jadłam. W czasie posiłku starałam się rozmawiać z rodzicami, siostrą, spędzić z nimi pół godziny czy godzinę, posiedzieć, ochłonąć po ciężkim dniu. Następnie zabierałam się za lekcje. Zaczynałam od zadań "pisemnych"- matematyka, polski, chemia... Kiedy wszystko było skończone, przebierałam się, ubierałam sportowe buty, włączałam serial i rozpoczynałam najprzyjemniejszą część wieczoru- trening (i obserwowanie losów moich ulubionych bohaterów jednocześnie). Po ćwiczeniach zawsze miałam dużo więcej energii niż przed. Zaliczałam szybki prysznic i lekką kolację, zabierałam książki i rozpoczynałam naukę w łóżku, wertowanie tematów, walkę z lekturami, kolejno sen. I tak podobnie każdego dnia. W weekendy było więcej czasu, nie tylko na odpoczynek, ale także na obowiązki.
Liceum ukończyłam z wyróżnieniem, z wyników matury jestem bardzo zadowolona, dostałam się na wymarzone studia. Dałam radę!
Skoro mi udało się jakimś cudem pogodzić to wszystko, Tobie na pewno też się uda, niezależnie od zadań, z którymi zmagasz się każdego dnia. Usiądź, we kartkę, kalendarz, coś do pisania- zrób plan.
Znajdź w nim miejsce na trening, posiłki, przyjemności i obowiązki. Z niczego nie musisz rezygnować. Ogranicz to, co nie przynosi żadnych korzyści. Poświęcaj się temu, co kochasz, na czym Ci zależy. To zagwarantuje Twój sukces!
Teraz Ty bądź dla innych przykładem, inspiracją. Udowodnij, że da się! Trzeba tylko chcieć. Nie pozwól historii się powtórzyć, wstawaj, działaj! Wszystko teraz w Twoich rękach!
Buziak! ;*
Potrzebowałam tego wpisu!!!!!
OdpowiedzUsuńKooochana! <3
Usuńchyba zaczne robic podobnie do ciebie:) brak mi czasu, no ja sie nie moge zorganizować..:)O
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
anonym-madia.blogspot.com
Zorganizujesz się, na spokojnie. Pierwsze kilka dni będziesz się pilnować, a po chwili taki układ wejdzie już w krew, będzie rutyną.
UsuńJestem właśnie w podobnej sytuacji- klasa maturalna, dużo obowiązków, dodatkowe zajęcia , przygotowania do matury. W wakacje cwiczylam najczęściej jak sie da , 4-5 razy w tygodniu po półtorej godziny. Obawiam się, ze teraz nie znajdę na to czas . Dziekuje za motywację :-* Teraz wiem, że skoro Ty jakos dałaś radę, to ja też mogę. Na pewno będę wracać do tego posta, gdy zabraknie mi wiary w siebie. :)
OdpowiedzUsuńI to jest dobre myslenie! Na pewno dasz rade pogodzić wszystko. Wierzę, że czas na regularne treningi się znajdzie! :)
UsuńJa od dwóch tygodni jakoś tak się zorganizowałam że wieczorami ćwiczę i mam nadzieję że starczy mi motywacji aby robić to systematycznie.
OdpowiedzUsuńNa pewno starczy. Dobrze wpojone nawyki ciężko jest zmienić! Z resztą po co zmieniać coś dobrego!
UsuńA mi właśnie w roku szkolnym o wiele łatwiej jest się zmotywować do ćwiczeń - nie ma "poćwiczę później, mam cały dzień" które pojawia się w wakacje notorycznie. Plan dnia nie jest zbyt sztywny, brak konkretnych godzin, ale o odkładaniu na później nie ma mowy, bo wiadomo, że się nie wyrobię i to właśnie motywuje - albo teraz, albo wcale. W wakacje kompletne rozprężenie za to i zabrać się za trening to masakra :D
OdpowiedzUsuńWiesz co, mam dokladnie tak samo. W wakacje czesto cwicze po 22 bo jakos ciagle dzieje sie cos wazniejszego. W roku szkolnym nie ma mowy o czyms takim! :)
UsuńJa też potrzebowałam tego wpisu. Najbardziej poruszyło mnie zdanie "Ogranicz to, co nie przynosi żadnych korzyści.". Cała prawda! Wstyd się przyznać, ale czytam to zajadając paczkę czipsów... A moje M21 ruszone było tylko jeden raz... Ja również jestem w klasie maturalnej, ale zdaję tylko rozszerzony angielski i dziwię się, że ludzie łapią się za jeszcze kilka rozszerzeń. Dzięki za ten post :*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że skłoniłam do refleksji w jakiś sposób. Mam nadzieję, że M21 zostanie wkrótce ponownie odpalone. A co do matury- ja zdawałam rozszerzony niemiecki, chemię i biologię, a chodziłam jeszcze na rozszerzony angielski i matematykę w szkole. :D Da się wszystko pogodzić. Trzeba tylko spinać się i trzymać się planu :D
UsuńJak co dzień weszłam na Twojego bloga by sprawdzić czy jest nowy wpis. Popijając inkę pomyślałam - pójdę jeszcze po fit snickersa, które ostatnio zrobiłam. Jednak wczytując się w Twoje słowa stwierdziłam, że nie ma co się objadać na noc choćby nawet "fit przekąską" ;p mimo tego, że dzisiejszy trening już za mną to po przeczytaniu posta zachciało mi się znowu ćwiczyć :D Motywuj dalej Martyna! Piątka! :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka kochana! Cieszy mnie Twoja reakcja! Tak miało być. Będę motywować! Całuski! ;*
UsuńTzn ty z dnia na dzień wprowadzilas te zmiany ten plan dnia i codziennie się go trzymalas czy zdarzały ci się na początku jakieś wpadki odpuszczenia itd?
OdpowiedzUsuńZ dnia na dzień, po prostu zrezygnowałam z bezsensownego siedzenia przy komputerze po obiedzie i udało się jakoś wcisnąć trening. :)
UsuńJa właśnie zaczęłam naukę w pierwszej klasie liceum. Myślę, że to najlepszy czas na zmiany. Ten post skłonił mnie do pewnych refleksji. Mam nadzieję, że przemyślenia przełożą się na działania. Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzemyśl, postanów i działaj! Sukces gwarantowany :) !
UsuńA ja nie ćwiczę i jem normalnie a chudnę w oczach i z każdym dniem jest coraz to mniej. Znalazłem inny sposób na ładną sylwetkę, po prostu robię to co lubię i chudnę, a mianowicie codziennie praca fizyczna(a mam jej tam teraz sporo) na świeżym powietrzu na ogródku i efekty są wyśmienite;)
OdpowiedzUsuńAle aktywność jest! To najważniejsze i to gwarantuje sukces! Cieszę się z efektów i z satysfakcji.
UsuńP.S. Panowie czytają mój blog! A ja z nawyku posty kieruję do Pań. Muszę nad tym popracować.
:)
Bardzo dziękuje za ten wpis, oby takich więcej. Może coś o lenistwie? Jak się zmotywować po szkole, jak nie położyć się na łóżku tylko wziąć się w garść? Bardzo potrzebuje takiego kopniaka. :)
OdpowiedzUsuńwww.pastimedelicjee.blogspot.com
Jak to jak? Po prostu odważyć się nie tylko marzyć, ale i spełniać marzenia! Świadomie postawić cel i dążyć do niego każdego dnia!
UsuńAle coś napiszę.
Całusy!