Impreza na diecie. Iść?

W dzisiejszym poście postaram się odpowiedzieć na kolejne, nurtujące Cię być może pytanie.

Odchudzanie i życie towarzyskie.


Co zrobić kiedy planujesz spotkanie z przyjaciółmi, znajomymi, imprezę, czy inną aktywność, niekoniecznie fizyczną, która na pewno nie wpłynie pozytywnie na proces zmian.

Opowiem Ci jak to było i jest ze mną. Imprezowicz ze mnie żaden. Kto zna mnie osobiście, potwierdzi. Nie ciągnie mnie w strony klubów, dyskotek. Czas osiemnastek wspominam jednak bardzo miło. Na nie chodziłam i nie przytyłam! Ba, ja odchudzałam się podczas tego gorącego okresu dla mojego rocznika. Wszystko da się zrobić. Trzeba być tylko świadomym swoich działań. 

Mamy jedno życie, trzeba wyczerpać maksymalnie każdą chwilę, cieszyć się każdym dniem i mimo upływającego czasu niczego nie żałować. Każda z nas jest inna, ma inne podejście do wielu spraw. 
Jeżeli Twoim priorytetem jest zdrowie, odpowiednie odżywianie, treningi i walka o lepszą siebie, do tego tematu powinnaś podejść racjonalnie.


Alkohol

Pierwsze skojarzenie dotyczące imprez to na pewno alkohol. Fakt, że szkodzi zdrowiu, jest niezaprzeczalny. Nie jest on także sprzymierzeńcem diety. Wygląda niepozornie, a jest ogromną bombą kaloryczną.

Piwo ciemne (300 ml)- 250 kcal 
Wódka (40 ml)- 110 kcal 
Piwo jasne (300 ml)- 230 kcal
Piwo ciemne (300 ml)- 250 kcal 
Whisky (40 ml)- 100 kcal 
Wino białe (120 ml): słodkie- 120 kcal
                               wytrawne- 75 kcal 
Wino czerwone (120 ml): słodkie- 150 kcal
                                      wytrawne- 50 kcal
Dokładając do tego słodki napój w przypadku drinków uzyskujemy pokaźną sumkę. Na jednym drinku też się nie kończy...Dochodzą jeszcze słodkości, zagryzki, przekąski (10 paluszków, które jemy garściami, to już 42 kcal!).
Co więcej kiedy nasz organizm jest zajęty pochłoniętym alkoholem, przemiana materii jest spowolniona. Alkohol jako pierwszy ulega rozkładowi. Reszta składników pokarmowych, które zostały spożyte (cukry, kwasy tłuszczowe), nie jest efektywnie spalana. Przyczynia się to do gromadzenia tkanki tłuszczowej. Nasz cel jest przecież całkiem inny.

Co zrobić?

Świadomie wybrać. Zaplanować. Bawić się bez wyrzutów sumienia. Każda z nas miewa częściej lub rzadziej dni oszustw. Połącz obie te okazje. Ciężko jest zrezygnować ze wszystkiego, zdaję sobie z tego sprawę. Może jednak dasz radę bawić się bez alkoholu lub wybrać mniej kalorycznego drinka? Jeżeli wybierasz się do klubu- tańcz. Taniec to ruch, ruch to spalanie. Dzięki temu unikniesz kolejnych procentowych napojów i innych pokus przy stoliku.

Imprezy z przyjaciółmi, domówki to najlepsze wyjście. Jeżeli bawisz się z bliskimi, którzy Cię dobrzej znają, zrozumieją Twoje podejście. Wykaż inicjatywę. Przygotuj sama kilka dań czy przekąsek, abyś bez wahania mogła po nie sięgać. Zarówno Twoje ciało, jak i Twój portfel, będą wdzięczne.

Może sama podejmiesz się zorganizowania fit party i uda Ci się zarazić swoją pasją i stylem życia znajomych? Próbuj!

Ostatnią sprawą, którą chcę poruszyć są wyjścia na obiady czy kolacje na miasto. Poza domem smakuje lepiej, inaczej. To niezaprzeczalny fakt. Czas spędzony w klimatycznym lokalu i dobrym towarzystwie także płynie przyjemniej. Ja uwielbiam poznawanie nowych miejsc, smaków. Kieruję się jednak dwoma zasadami. Zawsze wychodzę w porze danego posiłku, czyli wtedy, kiedy zjadłabym go w domu. Wybieram odpowiednie posiłki na odpowiednią porę. Nie kat
Pamiętaj, najważniejszy jest balans. Tym wpisem nie chcę zakazać Ci dobrej zabawy. Jeżeli jest okazja, trzeba ją uczcić i wykorzystać. Nie bój się jednak odmówić, jeżeli nie masz ochoty na spędzenie kolejnej soboty przy piwie w klubie. Bądź sobą, realizuj swoje cele i spełniaj marzenia. Nie trać ani chwili!

Buziak! ;*






CONVERSATION

7 Komentarze:

  1. W jakich godzinach jesz posiłki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mniej więcej co 3 godziny, zależy o której wstanę. :)

      Usuń
  2. Wspaniały blog, gratuluję :) ja również uważam że treningi Ewy (i nie tylko) to najlepsza rzecz, jaką możemy dla siebie zrobić. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Git party? Lubię to! Ostatnio nawet zrobiłam taką imprezkę, jako przyjęcie urodzinowe ☺ było pysznie i miło 😊 z alkoholowe nie skorzystam, bo nie mam 18 lat, ale mnie tam do tego nie ciągnie 😃
    healthybeautylifestyle

    OdpowiedzUsuń
  4. A to nie jest trochę chore przychodząc gdzieś do znajomych ze swoim jedzeniem i jeść tylko to? :O To już bardziej na obłęd wygląda... Kurde, chyba raz na tydzień (jak zdarzy się impreza) to można chyba wypić to wino czy zjeść jakieś ciastko, chipsy czy orzeszki? Rany, czy już od jednego wieczoru utyjemy? Jeśli na następny dzień będziemy jeść normalnie? A potem ludzie popadają w te wszystkie choroby, ortoreksje i inne cudawianki, bo sobie ciągle odmawiają bo są na wiecznej diecie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi tu o imprezy typu każdy coś przynosi. :) Jednej nocy nie schudłam, jednej nie przytyję. Taka jest zasada. Umiar we wszystkim jest kluczem do sukcesu. Miłego wieczoru! :)

      Usuń