Wbrew tytułowi wpis wcale nie będzie tylko o mnie. Nie będzie nawet o samej motywacji. Ona zwykle jest lub jej po prostu brakuje. Czasem jej szukamy, czasem znajdujemy przez czysty przypadek. Kwestia reagowania na poszczególne bodźce jest bardzo indywidualna. Co więc należy zrobić, aby nie stracić chęci do działania? Odkryć to, co nas do niego napędza! Poznać siebie!
Kiedy wiesz co dokładnie stanowi dla Ciebie motywację, wiesz czego szukać. Dużo łatwiej wtedy znaleźć coś pasującego. Zadaj więc sobie jedno pytanie: Po co to robię? Jaki mam cel? Jeżeli odpowiedź będzie krótka i konkretna, ale precyzyjna, to znaczy, że cel jest jasno określony. Prościej dążyć do konkretnego obrazu sylwetki w swojej głowie niż do wyrażenia Chcę schudnąć. Zadbaj więc o wizualizację swoich pragnień. Wiedz, czego chcesz.
A kiedy już się przekonasz, mów o tym głośno. Dużo osób wyznaje zasadę milczenia, żeby nie zapeszać. Ja jestem przeciwniczką takiego toku rozumowania. W głowie mam mnóstwo marzeń, gdy jednak je wypowiem, przeradzają się w cele. Im więcej osób wie, tym więcej osób mogę zawieść. Wszyscy będą przecież wiedzieli, że nie dałam rady, jak nie dopnę swego! Nic przecież nie wpływa bardziej na naszą psychikę. Udowodnij sobie i wszystkim dookoła na co Cię stać! Ja zawsze tłumaczę sobie, że za dużo osób w stosunku do mnie nie dotrzymuje słowa i rozczarowuje mnie, więc przynajmniej ja powinnam być w stosunku do siebie w porządku.
Żeby wytrwać w postanowieniach celebruj każdą z chwil, mikroskopijny postęp, nowe doświadczenie... Doceniaj każdy swój krok i cokolwiek o sobie myślisz, myśl dobrze. Nikt nie jest wejdzie do Twojej głowy i nie będzie Ci gratulował każdego dnia zakończonego sukcesem. Sama jednak możesz to zrobić! Po położeniu się do łóżka przeanalizuj cały przebieg minionego dnia, poszukaj plusów i ewentualnych szczegółów, nad którymi trzeba popracować. Ważna jest równowaga, a nawet przeciwwaga. Staraj się, aby pozytywnych aspektów było znacznie więcej, niż tych do poprawki.
Jeżeli motywacja nie będzie wypływała prosto z Twojego serca, nie będzie wcale łatwo. Tak jak napisałam- nikt Ci nie pogratuluje... No może z tym nikt trochę przesadziłam. Mam jednak swoje powody. Natura ludzka jest dosyć trudna do zdefiniowania i wręcz paskudna. Każdy Twój sukces może stać się przyczyną odwrócenia się kolejnej osoby, która od tego momentu na każdym kroku będzie podstawiać Ci nogę i kopać pod Tobą dołki. Fakt, sama się przewróci i sama w nie wpadnie. Ty jednak też trochę pocierpisz. Jak już dopniesz swego dojdziesz jednak do wniosku, że zostali przy Tobie ci, którzy naprawdę zasługują na kontakt z Tobą. Po drodze pewnie poznasz też wspaniałe osoby, zawiążesz znajomości.
Jeżeli motywacja nie będzie wypływała prosto z Twojego serca, nie będzie wcale łatwo. Tak jak napisałam- nikt Ci nie pogratuluje... No może z tym nikt trochę przesadziłam. Mam jednak swoje powody. Natura ludzka jest dosyć trudna do zdefiniowania i wręcz paskudna. Każdy Twój sukces może stać się przyczyną odwrócenia się kolejnej osoby, która od tego momentu na każdym kroku będzie podstawiać Ci nogę i kopać pod Tobą dołki. Fakt, sama się przewróci i sama w nie wpadnie. Ty jednak też trochę pocierpisz. Jak już dopniesz swego dojdziesz jednak do wniosku, że zostali przy Tobie ci, którzy naprawdę zasługują na kontakt z Tobą. Po drodze pewnie poznasz też wspaniałe osoby, zawiążesz znajomości.
Często dostaję od Was krótkie wiadomości, o mniej więcej takiej treści Co robisz, że ciągle jesteś zmotywowana? Ja tak nie potrafię. Wytrzymuję maksymalnie miesiąc i odpuszczam.
Co więc mnie motywuje? Przede wszystkim moje osiągnięcia. Sprawa jest jasna, myślę, że nie muszę się rozpisywać. Jak działam, widzę efekt. Nic innego nie chcę w nagrodę za ciężką pracę. Chcę zmian! Te wizualne naprawdę cieszą, chociaż w pełni akceptuję swoją sylwetkę i postęp nie jest moim jedynym motywatorem. Każdy trening to rytuał, który w moim przypadku sprawia, że czuję się naprawdę szczęśliwa. Czasem potrafi zniwelować ból głowy, czasami pozwala oderwać się myślami od codzienności, a czasem zmusza do wewnętrznej walki o każde powtórzenie, na początku powoduje złość, a potem błogie uczucie spełnienia. Trening jest już celem samym w sobie. Na początku swojej przygody nigdy bym nie pomyślała w tych kategoriach o takiej katordze.
Ogromnym motywatorem jest też energia płynąca od Ciebie. Ja staram się zachęcić Cię do działania, a Ty nieświadomie oddziałujesz na mnie. Każdy komentarz, każda próba kontaktu, każde pytanie i każde wejście na mojego bloga czy portale społecznościowe to dla mnie naprawdę wystarczający powód do działania. Czuję, że to co robię ma sens. Im więcej daję z siebie, tym więcej otrzymuję w zamian. Nie oczekuję zapłaty. Dobro jednak zawsze wraca!
Masz jakieś swoje wewnętrzne motywacje, konkretne cele? Podziel się nimi. Na pewno znajdziesz wsparcie i dodatkowy zastrzyk dobrej energii. Trzymam kciuki za kolejny tydzień naszych wspólnych zmagań. Każdy z nas walczy, prawda?
Buziak ;*
Ogromnym motywatorem jest też energia płynąca od Ciebie. Ja staram się zachęcić Cię do działania, a Ty nieświadomie oddziałujesz na mnie. Każdy komentarz, każda próba kontaktu, każde pytanie i każde wejście na mojego bloga czy portale społecznościowe to dla mnie naprawdę wystarczający powód do działania. Czuję, że to co robię ma sens. Im więcej daję z siebie, tym więcej otrzymuję w zamian. Nie oczekuję zapłaty. Dobro jednak zawsze wraca!
Masz jakieś swoje wewnętrzne motywacje, konkretne cele? Podziel się nimi. Na pewno znajdziesz wsparcie i dodatkowy zastrzyk dobrej energii. Trzymam kciuki za kolejny tydzień naszych wspólnych zmagań. Każdy z nas walczy, prawda?
Buziak ;*
Mnie za to motywuje każdy Twój wpis. Tak jakby to był dzwonek, który informuje mnie, że należy działać i się nie poddawać!
OdpowiedzUsuńDlatego staram się regularnie dzwonić tymi wpisami, bo jedna zmotywowana osoba to dla mnie już ogromny sukces!
UsuńNajgorsze jest to, gdy jestem u rodziny i odmawiam słodkiego, bo nie jem, a oni naskakują. Jednak wtedy mówię "nie" i więcej się nie tłumaczę, po prostu nie biorę-dziewczyny nie oszukujmy się oni będą tylko mówić, ewentualnie włożą na talerz, ale co wyląduje w ustach zależy od nas. :-) Najważniejsze to spokojnie przeczekać pierwsze 4 tygodnie, bo po nich widać pierwszy efekt, a potem to już sama przyjemność :) Gdzieś utarło się,że odchudzanie to katorga i kara za "grzeszki", które doprowadziły, że nasz wygląd odbiega nieco od tego jak wyobrażamy sobie swój wizerunek. W gruncie rzeczy to proces kiedy budujemy siebie od nowa, by wyglądać, czuć się lepiej i to może być przyjemne. Wszystko siedzi w głowie i tyle. Może to wyświechtane, ale prawdziwe! Poza tym, myśląc logicznie, ujemny bilans kcal, ćwiczenia 3-6 razy w tygodniu...no nie może się nie udać. To nie fizyka kwantowa tylko prosty rachunek. Zdrowe jedzenie + sport=świetna figura prędzej czy później. :) Pozdrawiam. Martyna jak zwykle trafiłaś postem w 10! :* Kiedy YT? :P
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo i wzajemną motywację! A co do yt to nie wiem czy jestem wystarczająco medialna! :)
UsuńWszystko jest w naszych rękach!
OdpowiedzUsuńMam Twoj kalendarz :) pisze w nim moje wzloty i notuje upadki. Ciesze sie jednak, ze po jednym dniu zalamania wracam i dzialam dalej. To juz duzo. Najbardziej jednak motywujesz mnie wlasnie Ty :) zawsze tu wracam. Czytam posty po kilka razy nawet i wracam do dzialania, bo przede wszystkim nie moge zawiesc siebie samej i swoich postanowien. Robi sie coraz cieplej (mam nadzieje, ze juz bedzie tylko cieplej), wiec zaczne biegac raz w tygodniu chociaz :) zmieniasz mnie kazdego dnia na lepsze :) :*
OdpowiedzUsuńOjej! Jak mi miło kochana! ❤️ Mam nadzieję, że do biegania też Cię przekonam!
UsuńNo pewnie , że motywuje wszytsko co jest w koło :D
OdpowiedzUsuńTu niejaka Martynka napisze motywujący wpis, który sam się pojawia na ekranie jak by niby nic :D
Tu na siłowni ktoś przybije Ci 5 !!, ktoś się uśmiechnie :P
Nagle wchodzisz a patrzysz tak samo tłuściutki brat też idzie na siłownie, co daje energię do działania wspólnie :P
Wstaje rano lecę na siłkę po śniadanku póki mało ludzi więcej przestrzeni dla mnie hahahah :D po 2 h czujesz się błogo spełniając swoją wewnętrzną misję :D
Jeszcze brak motywacji co do fit jedzonka :D ale się pracuje nad tym pracuje !! No i otaczają mnie wciąż jakieś pokusy ciasteczko leży i się uśmiecha na talerzu odwiedzając ciotkę czy gdzieś kostka czekolady wręcz brnie w moją stronę :P
Pracuj pracuj! Małymi kroczkami zawsze do celu kochana! Wszystko się uda!
UsuńChciałbym przebiec 10 km. Na razie biegam 5-6 ciesze się z każdego dodatkowego metra i każdych kilku sekund mniej na km. Każda taka sek lub metr motywuje mnie do dalszej walki. Pozdr Kasia
OdpowiedzUsuń