Wraz z nowym rokiem postanowiłam rozpocząć na blogu nowy cykl wpisów- moje małe podsumowania miesiąca- sportowe i nie tylko. Mam przyjemność przedstawić Wam pierwszy wpis z tej serii!
Styczeń mogę zaliczyć do zdecydowanie udanych miesięcy. Osiągnęłam wszystko to, co sobie zaplanowałam. Od 1 stycznia konsekwentnie zaczęłam realizację noworocznych postanowień i trzymałam się wyznaczonego planu.
Miałam biegać regularnie, wybieganie raz w tygodniu miało stać się nowym nawykiem. Udało się! W trasie byłam przez prawie 7 godzin! Udało mi się pokonać o własnych siłach niespełna 60 km i spalić ponad 4000 kcal. Myślę, że gdyby mój telefon był bardziej tolerancyjny wobec mrozu, to wyniki byłyby jeszcze lepsze! Już 2 stycznia zaliczyłam pierwszą dyszkę przy -15 st. Cel był szczytny, bo zbieraliśmy kilometry dla pewnego wspaniałego malucha z dodatkowym chromosomem w 21 parze, które potem zamieniliśmy na złotówki.
Chciałam też pokonać lęki i zacząć ćwiczyć na siłowni. Może nie są to jakieś mordercze treningi, ale powoli zaczynam zaprzyjaźniać się z obciążeniami. Małymi kroczkami do celu, czyż nie?
Co robiłam w pozostałe dni? Oczywiście męczyłam się z Ewą Chodakowską. Taryfy ulgowej nie było ani jednego dnia! Do treningów zaczęłam dokładać obciążenia i kilka razy obudziłam się nawet z zakwasami! Cudowne uczucie!
W posumowaniu treningów nie mogłoby zabraknąć także sobotniego szaleństwa z zespołem Be Active w Poznaniu. Mam wrażenie, że tego dnia spaliłam więcej, niż przez cały miesiąc!
Dietowo- zdrowo i kolorowo. Dla urozmaicenia smaków kupiłam pierwsze białko, ale szerzej rozpiszę się o tym w kolejnym poście. Nie, nie bawię się w kulturystkę. ale czasem warto spróbować czegoś nowego!
Styczeń miał być miesiącem bez słodyczy. Prawie się udało. Imieninowego ciasteczka- amoniaczka, który upiekła babcia, nie mogłam odmówić! Wybaczam sobie, bo babcia by nie wybaczyła.
Nawet moje kawowe postanowienie (...będę pić dobrą gatunkowo kawę...) udało mi się zrealizować! Aż ciężko uwierzyć. że ulubiona rozpuszczalna idzie w odstawkę!
Kilka spraw jest jeszcze do dopracowania. Muszę pić jeszcze więcej wody! Dalej zapominam o 2 szklankach, które są mi niezbędne. Pilnować też muszę resetów. Jakoś tak nieregularnie mi wychodzą, a przecież odpoczynek jest tak samo ważny jak trening!
A co poza dietą i treningiem? Udało mi się spotkać na żywo dwie wojowniczki, z którymi wcześniej znałam się tylko przez Internet. Buziaki dla Darii i Emilki! Zaliczyłam (póki co) wszystkie kolokwia- został jeden egzamin i na jedne wyniki czekam. W głowie mnóstwo nowych celów, marzeń, planów. Pozytywnie i do przodu!
A jak minął Twój styczeń? Wszystko idzie po Twojej myśli?
Buziaki! :*
Gratuluję wspaniałego miesiąca! Ja w styczniu zaliczyłam 26 treningów w domu, a w lutym chciałabym zacząć biegać. Dodatkowo muszę popracować nad odżywianiem,bo troszkę "oszukanych posiłków" się pojawiło :( Trzymam kciuki za następny, równie wspaniały, miesiąc :)
OdpowiedzUsuńBuziaki
www.straaawberry-cake.blogspot.com
Dziękuję i również gratuluję! :)
UsuńBrawo. Zazdroszczę silnej woli. Ja mam ogromny problem z odżywianiem zwłaszcza piątek wieczór i weekand. Może mogłabyś więcej pisać o odżywianiu, jak radzić sobie z napadami? wogole więcej o jedzeniu bo bez niego przecież ni rusz. Pozdrawiam 😘
OdpowiedzUsuńDziękuję! A czemu akurat w te dni?
UsuńDzięki za sugestie, postaram się Buziaki! :) <3
Myślę że to kwestia stresu. Ja zajadam stresy, ale tylko w domu- w miejscu którym czuje się bezpiecznie. Bie wiem czy to prawda, ale myślę że w piątek po pracy zchodzi ze mnie stres z całego tygodnia..ale nie wiem
UsuńŚwietny post :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńMi się niestety nie udało, zawaliłam dietę :( może w lutym się uda? :)
Może? Na pewno się uda! Głowa do góry! Czyste konto! :)
UsuńUwielbiam takie wpisy. Dzielenie się swoimi małymi sukcesami to super sprawa. No ja się przełamałam i w styczniu zrobiłam 14 treningów. Niestety zaraz po tym miałam trzy razy z rzędu napady kompulsywnego objadania się, ale nie poddaję się. Luty będzie piękny!
OdpowiedzUsuńPowodzenia wszystkim i za Ciebie też trzymam kciuki. Twoja działalność jest dla mnie ogromną motywacją.
Dzięki kochana, i dziękuję za każdy zostawiony przez Ciebie tu komentarz... To dla mnie naprawdę ogromna motywacja, że mam dla kogo pisać... Bo jesteś, bo wchodzisz tu celowo, nie przez przypadek! :)
UsuńJestem pewna, że spełnisz wszystkie swoje postanowienia, bo w styczniu dałaś czadu! W lutym już nawet dieta Cię nie złamie!
Gratuluję,super wpis,skąd masz taki fajny kalendarz? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :D
Mój blog-KLIK!
Sama zrobiłam :)
UsuńHej, może jeszcze kojarzyć 'uzależnioną po dwóch tygodniach'. Pod koniec października oddawałam krew, później miałam małe problemy z kostką.. i niestety się rozleniwiłam (w dodatku zima demotywuje). Listopad, grudzień, styczeń spędziłam na lenistwie "ćwiczeniowym i żywieniowym". Wesprzyj jakimś dobrym słowem, żebym na nowo ruszyła tyłek z krzesła i poszła coś poćwiczyć, a zdrowe nawyki jakoś powrócą. Niestety, maturalna klasa, trochę stresu i przekonania, że "nic mi się nie chce"... :<
OdpowiedzUsuńKochana! Nie ma lepszego sposobu na rozładowanie stresów niż treningi! :) Oczywiście, że Cię kojarzę! :) Tylko musisz wrócić do tego uzależnienia! Do lata 5 miesięcy! :)
UsuńBardzo podziwiam Twoją organizację i ambicję. Niesamowite!
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńU mnie z dieta coraz lepiej, nie ukrywam jednak, ze zdarzaja sie wpadki. Noo, i dopadlo mnie chorobsko, ktore totalnie powalilo mnie z nog czego skutkiem jest brak treningow przez 1,5tyg.. ale juz wracam do formy i zaczynam dzialac jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńPost swietny. Trzymam za Ciebie kciuki w dalszym dzialaniu :)
Najważniejsze, że wracasz na właściwą stronę mocy!
UsuńGratulacje! Ps. Będziesz jadła słodkości w tłusty czwartek?
OdpowiedzUsuńPewnie coś wpadnie, ale po ostatnich przykrych doświadczeniach z cheatmealem może się skończyć na zdrowym zamienniku. :)
UsuńOd niedawna czytam Twojego bloga, robię to wręcz nałogowo ;) Znalazłam go kiedyś na jakiejś stronie poszukując motywacji do ćwiczeń. Jednak na tym stanęłam. Od bardzo dawna chcę zacząć ćwiczyć ale nie wychodzi mi to. Uważam, że to brak zorganizowania i lenistwo z mojej strony. Podziwiam wszystkie osoby, w tym Ciebie, które podejmują się wyzwań i trwają w nich do końca, kiedy ja wymiękam po kilku dniach. Nie umiem też poradzić sobie z dietą, w bardzo małych ilościach piję wodę. Potrzebuję jakiegoś zastrzyku energii, ponieważ źle się czuję w swoim ciele przez co mam kompleksy. Mam nadzieję, że uda Ci się zarazić mnie energią,którą posiadasz. Może kiedyś i ja będę mogła Ci się pochwalić moją metamorfozą.
OdpowiedzUsuńOjaaa ... Dopiero dzis usiadlam do czytania dwoch zaleglych postow i jest mi niezmiernie milo, ze sie w nim pojawilam ! <3 Dziekuje !
OdpowiedzUsuńPowiedz mi skad masz taki ekstra kalendarz?! ;p
Doczytalam w komentarzach ;p Podkradne ci pomysl z tym kalendarzem ;d
OdpowiedzUsuńSama zrobiłam, moge Ci podesłać ! :)
UsuńTrochę dziwnie pytanie, ale ile jajek jesz na śniadanie? Chciałabym zbudować masę mięśniową, a ludzie różnie zalecają. Jaka masz opinie na ten temat? :)
OdpowiedzUsuńBrawo! gratuluje wytrwałości i motywacji :) skąd taki kalendarz? :D
OdpowiedzUsuń