Podsumowanie czerwca

Każdy miesiąc staram się Ci tutaj nakreślić. I Tobie i sobie. Dzięki temu mam chwilę refleksji nad tym, ile udało mi się zdziałać. Nie ukrywam tego, że zawsze jestem z siebie bardzo duma. Wiem, że dałam z siebie wszystko i przepełnia mnie satysfakcja.


Czerwiec był bardzo intensywnym miesiącem. Na studiach istny kosmos, a jak wiadomo, im więcej nauki tym więcej czasu na treningi i inne przyjemności. Sesja zakończyła się jednak sukcesem, wszystkie przedmioty udało się zaliczyć w pierwszym terminie.



Rzuciłam nam obu małe wyzwanie na czerwiec: Ostatnia prosta do wakacji! Miał być miesiąc bez słodyczy i innych głupot, pełen treningów zarówno porannych, jak i wieczornych. Pokonały mnie tylko ciasteczka Oreo prosto z Anglii po egzaminie z gramatyki, który delikatnie rzec ujmując, przerósł trochę moje oczekiwania. Do tego doszły te dni, więc czuję się w pełni usprawiedliwiona. 
Jeżeli chodzi o treningi poranne, to na początku wydawały mi się po prostu nie do przejścia. Szybko jednak je polubiłam, bo dawały mnóstwo energii na cały dzień i świetnie rozbudzały organizm. Wystarczyło zmienić nastawienie! Myślę, że sprostałam wyzwaniu, które sama sobie narzuciłam!

Poza tym w czerwcu działo się całkiem sporo. Już w Dzień Dziecka miałam zaszczyt poprowadzić trening otwarty w moim liceum, podczas zawodów związanych z kulturystyką. Część grupy walczyła o miejsca na podium w wyciskaniu sztangi, część trenowała ze mną i walczyła do ostatniej kropli potu. Było warto, prawda? Nie wiem tylko gdzie zaginęły w akcji zdjęcia. Postaram się je tu dorzucić.

Bieg Kolorów, czyli najszczęśliwsze 5 km w życiu... Opisywałam to świetne wydarzenie TUTAJ. Było niesamowicie, atmosfera nie do opisania. Szczerze polecam każdemu! Nie tylko wprawionym w zawody biegaczom, ale także wszystkim, którzy po prostu chcą coś przeżyć i pobawić się w pozytywnie nakręconym towarzystwie.



Tydzień po biegu miałam wraz z Ewą z Fit jest Git okazję brać udział w treningu bokserskim na zaproszenie Akademii Boksu Krzysztofa Chudeckiego. Bardzo fajnie było spróbować czegoś nowego! Nieźle się zmęczyłam.



W czerwcu udało mi się także ustanowić biegową życiówkę na 10 km. 57 minut to pewnie dla niektórych nadal żółwie tempo, ale dla mnie to naprawdę niezły wyczyn z którego jestem dumna!
W sumie w ciągu miesiąca wybiegałam prawie 65 km, więc norma zachowana.



Druga połowa czerwca była dla mnie bardzo trudna. Sesja wymęczyła mnie bardziej niż przypuszczałam. Nauka, jedzenie, nauka, trening, nauka, sen... I tak przez ostatnie dwa tygodnie. Na szczęście było, minęło.

Jakie plany na lipiec? Odpoczynek i czytanie książek oraz znalezienie czasu na blogowanie. Rozważam zakup karnetu na siłownię, aby móc dawać z siebie 200% w klimatyzowanym pomieszczeniu, jak tylko będę w Poznaniu. Może będzie to dodatkowa motywacja?  Powinnam spróbować czegoś nowego? Szykuje się także sporo wyjazdów, więc będzie bardzo intensywnie.

A Ty jakie masz plany na wakacje? Mam nadzieję, że nie odpuścisz nawet w tym trudnym sezonie.

Buziak ;*







CONVERSATION

5 Komentarze:

  1. Kochana, spróbuj siłowni koniecznie! Ja już po pierwszym razie się zakochałam, więc myślę, że i u Ciebie szansa na nową miłość! :P Na pewno na ogrom motywacji! Wyzwanie czerwcowe było mega, może nie dałam z siebie 100%, ale dużo się zmieniło na plus i jestem z siebie bardzo dumna! Ostatnio nawet zaczęłam widzieć nowe efekty, hurrraaa! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd takie kalendarze z Chodzią?<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję samozaparcia i wytrwałości!;)
    Trafiłam tu do Ciebie przez czasopismo Be Active i Twoją przemianę tam zamieszczoną, bardzo gratuluję, bo naprawdę wykonałaś kawał dobrej roboty!:) Na prawdę możesz każdego dnia być z siebie jeszcze bardziej dumna.
    Ja niestety cierpię na brak czasu i to dosłowny, jednakże staram się min. 3 razy w tygodniu ćwiczyć i zawsze ja tu wchodzę to naładuje się pozytywną energią i motywacją. Dziękuję;)
    Bardzo przyjemnie czyta mi się Twoje posty! Już nie mogę się doczekać podsumowania lipca, bo coś czuję,że będzie mega aktywnie!
    Pozdrawiam i ściskam:)

    OdpowiedzUsuń