FIT = HEALTHY?

Ostatnio myślałam, że tylko mnie dręczą różne myśli na temat tego, co aktualnie dzieje się w świecie portali społecznościowych związanych ze zdrowym stylem życia. Okazało się, że część osób dzieli moje odczucia. Te, które już swoje osiągnęły i mają wiedzę oraz bagaż doświadczeń, są bezpieczne. Początkujący mogą mieć w głowie jednak niezły bałagan. Czemu? Bo bycie fit przestało niestety oznaczać chęć zadbania o swoje zdrowie. 


Szukanie drogi na skróty

Cola Zero, syrop zero, białko w proszku... To teraz wiedzie prym. Nie mówię nie, czasem wrzucam miarkę odżywki do omleta, ale nie robię tego codziennie i nie jest to moje bazowe źródło białka. Wydaje mi się jednak, że nazywanie izolatu, czy koncentratu kurczakiem w proszku to lekka przesada. To nie jest to samo i już! Może mięso z marketu też najlepszej jakości nie ma, ale na pewno jest bardziej użyteczne i naturalne, niż odżywka. Milion razy powtarzałam, że kaloria kalorii nie równa. Szklanka świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego ma ich więcej, niż Cola zero. Ma też witaminy i cenne minerały. Cola ma mnóstwo słodzika i innego syfu. Kalorii prawie wcale. Wybór należy do Ciebie. Moją decyzję chyba znasz!

Jeszcze niedawno 70% sukcesu stanowiła dieta, a 30% trening. Aktualnie mam wrażenie, że dieta i trening to zaledwie 50% całości, a reszta to odpowiednio drogi spalacz lub inny wspomagacz. Matka natura już nie daje rady? Najwyraźniej.

Ja jednak wolę się na nią zdać. Bez ściemy. Nie wierzę w te wszystkie magiczne pigułki, wierzę w samodyscyplinę i ciężką pracę. To gwarancja sukcesu. Im mniej przetworzony produkt, tym lepiej. Zawsze jest lepsze i zdrowsze wyjście. Taką alternatywę wybieram. Białe pieczywo - pełnoziarniste pieczywo, mąka pszenna- mąka gryczana, ryżowa, owsiana, żytnia, cukier- miód, jogurt owocowy- jogurt naturalny z owocami. To naprawdę nie jest trudne!


Ze skrajności w skrajność

Czasami ciężko jest żyć w 100% zdrowo. Myślę nawet, że jest to niemożliwe. Jako studentka naprawdę wiem, ile kosztuje ekologiczne mięso czy jaja. Mam to szczęście, że część produktów dostaję od dziadków. Wiem jak chowane były kury, co jadły i w jakich warunkach żyły. Mogę nawet iść i osobiście to sprawdzić! Nie każdy ma to szczęście. Jaja kupuję rzadko, mięso dużo częściej. Jak widzę kosmiczną różnicę w cenie między ponoć ekologicznym filetem, a tym zwykłym, to robi mi się słabo. Wybieram oczywiście zwykłego... Dlaczego? Bo nie mam pewności za co dopłacam. Czytam zawsze składy produktów, wybieram te dobrej jakości, najmniej przetworzone. Denerwuje mnie jednak doszukiwanie się dziury w całym. Nie uważam, że jedzenie pakowane w puszkach jest złe, bo zawiera dużo metali ciężkich... Zjedzenie twarożku lub jogurtu naturalnego raz na jakiś czas albo babcinych pierogów pełnych glutenu też mnie nie przeraża. Uważam je nawet za zdrowy posiłek! Zdrowy jest też domowy obiad z kotletem schabowym na pół talerza i ziemniakami z koperkiem. Od kawałka tortu przy dobrej okazji, sezonowego ciasta, kieliszka wina czy kilku kostek czekolady w dobrym towarzystwie też nie umrzemy. Umiar i balans to klucz to sukcesu. 

Ważna jest także różnorodność. Nie samym ryżem i kurczakiem fit człowiek żyje. Gdyby żył, to ten cały zdrowy styl życia szybko by mu się znudził. Na przykład taka Martyna, która przez pierwszy miesiąc studiów na obiad jadła tylko kurczaka, bo myślała, że innego mięsa przygotować nie umie, szybko się tym kurczakiem przejadła i przez kolejne tygodnie nawet tego kurczaka nie tknęła. Ciekawe o kim mowa... A teraz tak na poważnie. Udowodniłam sobie, że świetnie radzę sobie także z indykiem czy wołowiną. Dołożyłam ryby. Powoli uczyłam się nowych smaków i testowałam nowe przepisy. Nie nauczyłam się gotować z dnia na dzień. Z dnia na dzień gotowała lepiej! Ty też sobie poradzisz. Uwierz mi, to nic trudnego. Skoro ja dałam radę, to i Ty dasz! 

P.S. Planuję wpis o zamiennikach w diecie? Daj znać co myślisz o takim poście!

Krytyka

Najgorsza jest ta, która jest niekonstruktywna. Na pytania Jesz owoce rano? lub Nie jesz śniadań białkowo- tłuszczowych? pod zdjęciem owsianki nawet nie chce mi się odpowiadać. Moda modą, ale skoro coś mi odpowiada, to po co mam z tego rezygnować. Wiem, że jajecznica jest teraz trendy. Lubię ją zjeść raz na kilka dni, ale nie mogłabym zaczynać nią każdego dnia. Może robię źle, może dobrze. Każdy głosi własne teorie, oferuje rozpisanie diety lub planu treningowego. Prawie każdy jest specjalistą w dziedzinie dietetyki. Ja nie jestem i nigdy się za kogoś takiego nie uważałam. Dokształcam się cały czas, czytam i pogłębiam wiedzę. Nie podjęłabym się jednak rozpisania planu żywienia dla Ciebie, ponieważ nie znam Cię wystarczająco dobrze. Znam za to siebie i wiem jak mój organizm reaguje na dany pokarm. Wiem po jakim śniadaniu czuję się najlepiej i po jakiej kolacji najlepiej mi się śpi. Ty też do tego dojdziesz, musisz tylko dać sobie szansę.

Szukaj wiedzy w zaufanych źródłach. Nie przyjmuj ślepo nowo wymyślonych teorii. Przemyśl, przetestuj i świadomie zdecyduj, czy dana metoda ma na Ciebie dobry lub zły wpływ. To, że koleżanka czuje się dobrze po koktajlu na śniadanie, nie znaczy, że Ty też będziesz czuła się świetnie. Wypracuj własny idealny system lub znajdź osobę, która Ci w tym pomoże. Jak szukać w dobie przesytu dietetyków i trenerów? Poczytaj przede wszystkim opinie innych, którzy z usług danych osób już skorzystali. Na forach znajdziesz mnóstwo wypowiedzi. Może okażą się pomocne. Założę się także, że masz znajomą, która ma koleżankę, która zna kogoś, kto z porad tej i tej osoby korzystał. Zbieraj doświadczenia i próbuj.

Jeżeli masz problem, pisz. Może razem coś zaradzimy. Może ja będę znajomą koleżanki Twojej znajomej i będę coś wiedziała. Głowa w górę, uda się!

Buziak ;*










CONVERSATION

11 Komentarze:

  1. Czekam na wpis o zamiennikach 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis:) Cieszę się ,że ktoś ma takie samo zdanie na ten temat co ja:) I jestem jak najbardziej za wpisem o zamiennikach :) Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam Twojego bloga :) mi samej udało się schudnąć ponad 15kg i wiem co to znaczy przejeść się kurczakiem xd to było wtedy moje główne mięso...teraz mam mniej restrykcyjne odżywianie, trzymam wagę, ale chcę jeszcze schudnąć tak z 8kg :)
    pozdrawiam Cię cieplutko, robisz super robotę :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Martyno, a jak z Twoją nietolerancja laktozy? Bo widze sery, jogurty znow powróciły, chyba ze sa one bezlaktozowe? Jak to u Ciebie teraz jest?

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po dwóch miesiącach bez nabiału zaczęłam wprowadzać stopniowo produkty mleczne rozpoczynając od serów i jogurtów, póki co jest dobrze, nie czuję dyskomfortu. :) Zobaczymy jak będzie dalej. Jeżeli sytuacja się powtórzy to wykluczę. Znajoma dietetytyczka powiedziała, żebym raz jeszcze dała im szansę, więc dałam. :)

      Usuń
    2. No to super! Pamietam jak tesknilas za jogurtami! ��

      Usuń
  5. Świetny wpis! Zaglądam do Ciebie za każdym razem, kiedy umieszczasz nowy post i muszę powiedzieć, że podziwam Cie, bo jesteś nie tylko piękna ale stąpasz twardo po ziemi i myślisz samodzielnie, nie boisz sie wyrażać swojego zdania no i przede wszystkim nie dajesz się zwariować ! :) Bardzo się cieszę że trafiłam na Twojego bloga, pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na wpis o zamiennikach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie na przykład idealny fit dzień to wcale nie siłownia i zdrowe zielone koktajle, a kajaki na pilicy i lekki piknik na polance. Zdrowo, na słońcu, aktywnie, fit!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zastanawialiście się, jak to się dzieje, że zachowujemy pionową postawę ciała, że utrzymujemy równowagę, nie przewracamy się przy każdym kroku? Nie, nie myślimy o tym, bo i po co. Czy warto zaprzątać sobie głowę taką wiedzą? Być może warto. Zapraszam do mnie na profil, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny wpis, mam podobne odczucia

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie mądry,wartościowy wpis.Stosując dietę pamiętajmy aby zachować przede wszystkim zdrowy rozsądek.

    OdpowiedzUsuń