Kolejny miesiąc minął w oka mgnieniu. To już dziesiąte podsumowanie, które dla tu zamieszczam. W sumie znów się trochę spóźniłam, ale nie chciałam pisać go szybko i byle jak, bo październik był szczególnym miesiącem. Zapraszam do lektury!
Zaczęło się niewinnie. Powrót do Poznania po wakacjach, pierwsze zajęcia na uczelni, walka z planem, praca i twarde lądowanie. Po rozleniwieniu naprawdę nie było to łatwe. W wakacje całą uwagę skupiałam albo na pracy, albo na treningach. Nie musiałam godzić ze sobą miliona spraw. W sumie zapomniałam, że nie jest to wcale takie łatwe. Na szczęście po tygodniu odpowiednio się zorganizowałam!
Jeżeli chodzi o treningi, wpadło ich tylko lub aż 25. 6 dni odpoczynku to jak na mnie naprawdę sporo w miesiącu! W sumie jestem w siebie dumna. Regularnie chodziłam na siłownię, w inne dni walczyłam w domu z Ewą Chodakowską. Ucierpiało tylko bieganie. Nie wiem jak to jest z tym spotem. Raz się kochamy, a raz nienawidzimy. Byłam raz, wybiegałam 10 km i tyle. Może listopad będzie lepszy pod tym względem! Udało mi się jednak coś innego. Wprowadziłam do planu treningowego regularny stretching lub jogę. W każdym tygodniu starałam się wygospodarować trochę czasu i porządnie rozciągnąć mięśnie.
Diety dalej pilnuję. Liczenie makro coraz lepiej mi wychodzi. Powiem Wam, że podoba mi się moja 100% kontrola nad talerzem. Regularne dni oszusta naprawdę świetnie wpływają na mój nastrój. Fakt, że wiem, że raz w tygodniu mogę bezkarnie wsunąć lody, pizzę i czekoladę naprawdę działa mobilizująco i w inne dni chcę dać z siebie wszystko, aby dopiąć dietę na ostatni guzik!
W październiku, a raczej na końcu tego jesiennego miesiąca, wydarzyło się wiele wspaniałych rzeczy. Pierwszą z nich były z pewnością warsztaty Be Active Tour powered by Nałęczowianka z Ewą Chodakowską na czele. Pięć treningów jednego dnia, wspaniałe osoby wokół i tyle dobrej energii! Aż żałuję, że tak każde miasto ma szansę na warsztaty tylko raz w roku i że następne w Poznaniu będą dopiero w kolejnym sezonie. Nie znaczy to oczywiście, że mnie nie będzie w innych miastach! Nie przepuściłabym takiej okazji!
Trening z Ewą najbardziej dał mi się we znaki. Być może dlatego, że zostałam wyróżniona i razem z moimi treningowymi siostrami wylądowałyśmy na scenie u boku Ewy i musiałyśmy dać z siebie więcej niż 100%! Na scenie nie wypada odpuścić ani jednego powtórzenia, a dotrzymanie kroku Ewie wcale nie jest takie łatwe.

To było w sobotę. W niedzielę siedziałyśmy już z Emilią w pociągu do Warszawy. Po co wracać do domu na wydłużony weekend, skoro można wystąpić w Dzień Dobry TVN razem z Tomkiem Choińskim! Brałyśmy udział w krótkim treningu podczas programu na żywo. Towarzyszące emocje naprawdę trudno ubrać w słowa, ale postaram się to jakoś podsumować i napisać wpis o tym intensywnym weekendzie. Chcecie poczytać o tym, jak właściwie wraz z moimi #mygirls znalazłyśmy się w programie?

Podsumowując, mój październik był naprawdę udany. Nie wiem tylko, kiedy właściwie minął. Pierwszy miesiąc na drugim roku studiów nie należał do najłatwiejszych, ale dałam radę! Ostatnie dni miesiąca wynagrodziły mi wszystko!
Buziak ;*
Pięknie wyszłaś na drugim zdjęciu!
OdpowiedzUsuńJak zwykle aktywnie, świetny miesiąc. :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Twoja rozpiska treningów wygląda naprawdę imponująco :) Ja długo zabieram się za ćwiczenia Chodakowskiej, ale mimo że jestem silna z ciężarami na siłce, to ćwiczenia z Ewą mnie wykańczaja :)
OdpowiedzUsuńu mnie w tym roku październik oznaczał przejście z wiecznie młodej dwudziestki na trzydziechę :)
OdpowiedzUsuńZapracowany miesiąc :) Gratuluję wytrwałości!
OdpowiedzUsuń