Jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę, a nawet z drobnym poślizgiem. No cóż, taka już jestem. Zrobię wszystko, dokonam niemożliwego, muszę jednak czuć nad sobą presję czasu. Wtedy mam motywację i jestem bardziej zmobilizowana.
Listopad dobiegł końca. Szczerze nie cierpię tego miesiąca. Na studiach zaczyna się prawdziwa nauka, dzień jest tak krótki, że ledwo go dostrzegam, słońca jak na lekarstwo, a pogoda... O niej może lepiej nie wspominać?
Starałam się jednak z całych sił, aby tegoroczny listopad był trochę łaskawszy niż co roku. Czy mi się to udało? Myślę, że tak!
Zacznę może od małych sukcesów. Zaczęłam regularnie brać witaminy. Wiem, że nie ma się czym chwalić, ale dla mnie to naprawdę coś! Uwierzcie, że łatwiej mi zrobić trening i o tym nigdy nie zapomnę, a o wzięciu kilku tabletek już tak. Dzięki witaminie D nie czuję się taka ospała i deficyt słońca mniej mi dokucza. Same plusy!
Treningowo miesiąc wypadł całkiem nieźle. Nie miałam chyba kryzysów i dni, kiedy po prostu nie zrobiłam treningu z lenistwa. 24 dni konkretnych treningów na 6 dni odpoczynku to dobra proporcja. Troszeczkę pobiegałam, regularnie chodziłam na siłownię lub wylewałam siódme poty w domu, na macie. Uważam, że mogę być z siebie dumna!
Jeżeli chodzi o jedzenie nie zmieniło się nic. Utwierdziłam się tylko po raz kolejny w fakcie, że zjedzenie czekolady, czy lodów raz w tygodniu lub czekolady i lodów, lub czekolady i lodów i pizzy, mi nie zaszkodzi. Ile przy tym dobrej zabawy (oczywiście w dobrym towarzystwie)! Cieszę się, że nauczyłam się takiego podejścia do sprawy.
W listopadzie działo się sporo. 11.11 biegłam w Biegu Niepodległości w Mirosławcu. Fajna i klimatyczna impreza zorganizowana przez fanatyków biegania. Miło było pokonać te 10 km w takim towarzystwie!
![]() |
koszulka: www.avocadostyle.pl |
Podoba Ci się moja koszulka z motywującym printem? Możesz zamówić ją i wiele innych rzeczy w sklepie AvocadoStyle! Na hasło: martyna otrzymasz specjalną zniżkę!
W drugi weekend miesiąca odwiedziły mnie moje kochane motywatorki- Ola i Pauli. Spędziłyśmy razem wspaniałe chwile, naładowałyśmy się pozytywnie, nagadałyśmy i napociłyśmy przy bieganiu i na siłowni. Zrelaksowałam się maksymalnie i odcięłam na moment od rzeczywistości. Warto od czasu do czasu zafundować sobie taki czas.
Poza tym cóż... Nauka, trening, praca, gotowanie, nauka, nauka, nauka... Takie już jest to moje życie. Nie zamieniłabym się jednak miejscem z nikim i za nic! Nowy miesiąc to już jeden z tych moich bardziej lubianych. Czas na uganianie się za prezentami, zimową herbatę z imbirem i cytryną, siedzenie przy zapachowych świeczkach pod kocem (i notatkami w ręku) i wyczekiwanie Świąt. Te będą magiczne, jak co roku!
Pięknego grudnia nam wszystkim!
Buziak ;*
Nawet ten zielony koktajl wygląda apatycznie
OdpowiedzUsuńNo nie :D
UsuńFajnie, że biegłaś te 10km! :D
No no.. konkret z tą aktywnością fizyczną ;) Możesz być z siebie dumna :D
OdpowiedzUsuńHejka^^ Udany miesiąc! :) Jakie dokładnie suplementy łykasz??
OdpowiedzUsuńJak Ty wciskasz w swoj napiety grafik Jacka? często sie widujecie na tygodniu? :D Ja jestem tak towarzyska ze na rzecz chlopaka czy znajomych rezygnuje z treningów.
OdpowiedzUsuńPrzy dobrej organizacji mamy dla siebie sporo czasu. Wspolne kolacje to norma. Jacek też pracuje, czasem się mijamy, ale mieszkamy razem więc o spotkania nie trudno. Dla znajomych czy przyjaciół też znajdę chwilę. Może nie w tygodniu, ale w weekend zawsze!
UsuńJak zwykle świetna organizacja. Podziwiam Cię za obrotność i stawianie czoła przeszkodom. :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
No, no! Gratuluję! Świetna robota ;-)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć i brać korzyści na własną motywacje. Gratulujemy i czekamy na więcej :D
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci takiego samozaparcia :)
OdpowiedzUsuńAle pychotka <3
OdpowiedzUsuńNo i super, cieszę się że udało Ci się tak pozytywnie spędzić jeden z najbardziej depresyjnych miesięcy w roku. :)
OdpowiedzUsuńJaki program oprócz "Skalepela" jest najlepszy na początek ;) ?
OdpowiedzUsuń