Kolejny miesiąc, kolejne podsumowanie. Bałam się go jakoś, miałam wrażenie, że kolokwialnie mówiąc, kwiecień zawaliłam treningowo. Okazało się. że wcale nie! Jestem z niego naprawdę zadowolona! To było wspaniałe 30 dni, zobaczcie sami!
Treningowo chyba nie mam sobie nic do zarzucenia. Ze względów praktycznych trochę rzadziej pojawiała się siłownia. Jakoś brakowało mi na nią wiecznie czasu, wolałam poświęcić go na naukę i poćwiczyć w domu. Nie da się ukryć, że czuję już na plechach oddech dobiegającego końca semestru. Zaczyna się... Oczywiście nie mam zamiaru przerwać przygody z treningiem siłowym. Naprawdę polubiłam spotkania ze sztangą i hantlami.
O bieganiu nie będę nic mówiła. Biegałam raz. Wstyd.
Za to zakochałam się w jednym, znienawidzonym wcześniej programie Ewy Chodakowskiej. Z tabelki widać to od razu. Mowa oczywiście o HIT cardio z "Sukcesu". Ostatnio pojawia się u mnie prawie codziennie. Męczy wprawdzie potwornie, ale chyba nawet ten rodzaj zmęczenia pokochałam. Nie sądziłam. że ten moment kiedyś nastąpi, a jednak.
23 dni treningowe na 7 dni mniej lub bardziej aktywnej regeneracji. Wynik naprawdę dobry jak na non stop ciągnące się za mną przeziębienia i bóle migrenowe, spowodowane ciągłymi zmianami pogody.
Jeżeli chodzi o dietę, to jak wiecie w Wielkanoc na kilka dni odpuściłam. Po wróciłam jednak ze zdwojoną mocą. Myślę, że naprawdę daję z siebie 100% każdego dnia.
Kwiecień to w tym roku przede wszystkim mnóstwo wyjazdów. Szczerze mówiąc, byłam nimi już trochę zmęczona i naprawdę cieszę się, że maj będzie spokojnieszy.
9 kwietnia byliśmy z Jackiem w Katowicach. Po co? Oczywiście spotkać się z pozytywnie zakręconymi duszami i poćwiczyć razem podczas treningów z zespołem Be Active. Ewa, Lefteris, Dawid, Tomek i Basia dali nam wszystkim nieźle popalić. Warsztaty wspaniałe jak każde. Mnóstwo dobrej energii i uwolnionych endorfin unosiło się w powietrzu.
Tydzień później nadeszła Wielkanoc. Czas wyciszenia, totalnej regeneracji, czas dla rodziny. Mieszkając w Poznaniu naprawdę doceniam chwile spędzone z bliskimi. Wróciłam do walki z podwójną energią po świątecznym odpoczynku.
22 kwietnia z kochaną Dominiką, którą trochę wkręciłam w treningowe szaleństwo, jechałyśmy już pociągiem do Warszawy. Po co? Oczywiście pobić Rekord Guinessa w trzymaniu planka i poćwiczyć razem z Ewą, Lefterisem i Tomkiem po raz ostatni w tym sezonie. Było to ostatnie wydarzenie, którym zamknięta została trasa Be Active Tour powered by Nałęczowianka. Nie mogło nas zabraknąć! W sobotę ja, Malina, Zuza i Emilka zafundowałyśmy sobie długi spacer po stolicy i odwiedziłyśmy ulubione miejsca, w tym kultowe Legal Cakes. W niedzielę po małych przebojach znalazłyśmy się jako jedne z pierwszych w Nadarzynie i cierpliwie czekałyśmy na rozpoczęcie eventu oraz przyjazd delegacji z Żywca i Sosnowca, czyli Weroniki i Eweliny. Szkoda, że nie było z nami Oli i Paulinki. Bardzo mi Was brakowało...
Presja spowodowana tak ważnym wydarzeniem, jak bicie Rekordu Guinessa, dała się odczuć chyba każdemu. Jednak udało się! Rekord jest nasz! Cudownie jest być częścią tak ważnego wydarzenia i mieć w tym swój maleńki udział. Ściskam wszystkich, którym udało się dotrzeć!
To jeszcze nie wszystko, co chciałabym umieścić w kwietniowym podsumowaniu. W ostatnim tygodniu miesiąca wydarzyło się coś jeszcze. Projekt, nad którym od jakiegoś czasu się skupiałam w końcu ruszył. Jeżeli obserwujesz mnie na Instagramie, wiesz pewnie o czym mowa. Zostałam ambasadorką marki Chias! To dla mnie ogromny zaszczyt i nie małe wyzwanie. Pierwszym zaplanowanym wydarzeniem była sesja zdjęciowa, która miała miejsce w czwartek 27 kwietnia. Już nie mogę się doczekać jej efektów i kolejnych eventów! Trzymajcie za mnie kciuki i obserwujcie profil Chias, żeby być na bieżąco.
Oby w maju nie zabrakło mi i Wam energii do działania. Trzymam mocno kciuki za maturzystów, studentów i wszystkich, na których czekają w tym miesiącu nie małe wyzwania. Przed nami kilka wolnych dni. Złapcie oddech w majówkę. Dużo słońca życzę!
Buziak ;*
hej ostatnio napisałam do ciebie na emailu ale jeszcze mi nie odpowiedziałaś bardzo cis prosze odpisz jak najszybciej..
OdpowiedzUsuńzawsze jak tu wchodzę to jestem pod wrażeniem, że masz wytrwałość tyle czasu ćwiczyć i to z taką intensywnością. Ja teraz śrubuję swój rekord, bo o początku roku jeszcze nie powiedziałam sobie stop
OdpowiedzUsuńSuper podsumowanie. Kwiecień minął u Ciebie bardzo aktywnie. Trzymam kciuki za to, żeby kolejne miesiące były jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuń